Pierwszy pomysł na rzeźbę nie zakładał kontaktu z wodą i wynikał zasadniczo z przemyśleń na temat moich pierwszych sukcesów artystycznych i rozważań, ile narcyzmu jest niezbędne dla zdrowia, a w jakiej dawce zaczyna szkodzić. Powstała realistyczna rzeźba człowieka umieszczonego na cukierkowo-naiwnej białej chmurce. Praca ta nie przyniosła mi jednak satysfakcji artystycznej i stworzyłam jeszcze trzy wersje – przetworzone, syntetyczne i ostatecznie wiążące rzeźbę z wodą.
Narcyz, jak to narcyz, miał być wielki, piękny i pusty w środku, dlatego zdecydowałam się na wysokość 250 cm, co przy założeniu, że częściowo będzie zanurzony w wodzie, nie jest wielkością specjalnie imponującą. Pracę nad rzeźbą rozpoczęłam w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku w czasie miesięcznego pobytu twórczego w marcu 2022 roku. Wtedy też miała miejsce pierwsza próba wodna w płynącej przez park strudze i wypadła interesująco, chociaż dla założonego efektu potrzebowałam wody stojącej a nie płynącej.
Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że pomysł swobodnego pływania rzeźby po powierzchni stawu, padł z ust znajomego o osobowości narcystycznej i przybrał formę żartu deprecjonującego moją rzeźbę. Postanowiłam podążyć tym tropem, chociaż zdawałam sobie sprawę z karkołomności zadania. Bryła szersza u góry niż przy podstawie, niewielka głębokość stawu, korzystanie głównie z siły ludzkich mięśni, konieczność łatwego demontażu i finansowanie ze środków własnych, nie pracowały na moją korzyść. W pewnym momencie zaczął się dla mnie liczyć sam fakt umieszczenia rzeźby w wodzie. Działanie to przybrało w mojej świadomości charakter oczyszczający, symbolicznie uwalniający zarówno od własnych wątpliwości, jak i narcystycznych wpływów zewnętrznych. Dlatego działanie nazwałam „Spławienie Narcyza” i oczywiście ma ono znaczenie podwójne.
Pomimo wielkiego wysiłku wielu osób zaangażowanych w akcję, nie udało się utrzymać rzeźby w pionie. Spektakularnie runęła na bok. W tej pozycji majestatycznie sunęła po tafli wody, przemieszczana podmuchami wiatru a zmultiplikowana poprzez odbicie, stała się idealnie symetryczną, zagadkową bryłą, zaskakująco interesującą i niebanalną. Co więcej, dzięki temu, że rzeźba „położyła się” na wodzie, można było oglądać ją od strony dostępnej z założenia tylko ptakom, chmurom, słońcu i gwiazdom, czyli od góry.
Wydarzeniu przypatrywało się wielu gości, od których dostałam zarówno pocieszenie jak i uznanie.
Serdecznie dziękuję dyrekcji Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku za umożliwienie mi przeprowadzenia tego artystycznego aktu na terenie parku, całej załodze CRP za pot, krew i łzy – bez Was nie udałoby mi się spławić Narcyza, a wszystkim gościom i znajomym dziękuję za kibicowanie i wsparcie.
Narcyz został spławiony.







